Targi Sprzętu Fotograficznego, Filmowego i Wideo, Łódź 2009
4 dni, 4 hale i ok. 150 wystawców. Mowa o Targach Foto Video w Łodzi. Impreza jako tako z targami ma niewiele wspólnego. Bo nikt nie robi właściwie zakupów, a głównie ogląda i testuje. Sam udział w tej „mocno przeżytej formie promocji” (jak podsumowali userzy forum canona, albo nikona…) ma charakter głównie wizerunkowy, towarzyski i turystyczny. Ale było na kogo popatrzeć ;-)
Targi nie kończą się tylko na fotografii i wideofilmowaniu. Oprócz sprzętu, albumów, ramek, fotoalbumów, fotoksiążek, zakres wystaw objął systemy do cyfrowej obróbki nagranego obrazu, czy wszelkiego rodzaju wyposażenie dźwiękowe i oświetleniowe. Swoją ofertę przedstawiały również firmy organizujące widowiska plenerowych, szkoły fotograficzne, galerie oraz wydawnictwa specjalistyczne.
Na stoiskach dominują tradycyjne rozwiązania. Gdzieniegdzie zdarza się podejście dość ?fashionowe” – mowa o ?hostessach i modelkach. Można było je fotografować do woli [ślinotok -> mode on]. Na początek to, co najlepsze, czyli…
Sigma rządzi! Głównym powodem ich sukcesu jest brak na targach konkurencji. Nie było Tamrona, Tokiny, Pentaxa, Panasonica i Fuji. Canon był połowicznie, bo reprezentował go dystrybutor – firma Foto-Nova. Nikon praktycznie niepotrzebnie się fatygował, właściwie to zrobiłby lepiej, gdyby w ogóle się nie wystawił. Więcej obiektywów w torbie ma mój znajomy z „żółtego obozu” nikoniarzy. Pustki na stoisku to tylko potwierdziły. Jakiś ?dziadek” zachwycał się, że na wydruku A3 nie widać żadnych szumów. A kto by się przejmował jakimiś tam szumami! Panie, nie znasz Pan najnowszych trendów w fotografii! Teraz bez szumu, szerokości i teksturek ani rusz i nie ma po co wychodzić z domu! Na pocieszenie – dwie ślicznotki z kucykami i jeden harley – zawsze coś. Anyway.
Sigma wypadła rewelacyjnie – pustynia, quad, panna i masa obiektywów do wypróbowania. Na dowód (osobisty) można było dostać niemal każdy obiektyw. I to bez problemów z AF. Nie wiem, czy je tak ostro testowali i przebrali, bo narzekania na AF w Sigmie to legenda i fotograficzny standard (z cyklu ?Mity i legendy fotografii cyfrowej”). Miarą powodzenia był spory tłok i dopiero po południu zrobił się w miarę luz. Firma z Trójmiasta zapewniła też fotografującym, żeby mieli co fotografować – było ministudio z modelką w scenerii rajdu Paryż – Dakar i miniwystawa produktów w szklanych, kulistych gablotkach.
Sigma 15/2.8 w akcji. Niewiele ustępuje canonowskiemu szkiełku, a pod względem akcesoriów jest nawet lepsza (i 3 lata gwarancji bodajże) ;-)
Canon jako tako się nie wystawiał. Magda Lokajczyk, szefowa marketingu Canon Polska już przed targami stwierdziła, że ?Mając do wyboru inwestycję w Targi, albo usprawnienie działania Serwisu, wybiorę to drugie”. Ale wystawiała się wspomniana Foto-Nova (jak zwykle w komitywie z Canonem). Można było podpinać obiektywy do woli. Bo to sprzęt był największym atutem. Niektórych nie było (np. rybiego oka), ale braki zapewniała Sigma ;-). Poza tym mieli sympatyczną obsługę bez zarzutu. I chyba wyciągnęli wnioski sprzed roku – było dużo przestrzeni i dwa stoiska, a nie ciasnota jak rok temu.
Canon 14/2.8. Standardowe zniekształcenia na brzegach. Zresztą, kto to widział, żeby korzystać z niej do celów portretowych…
?Fotografia to sztuka wyboru, kadru, momentu, aparatu”. To hasło reklamowe Samsunga. Najbardziej mi zapadło w pamięć. Jeszcze bardziej największy plus Samsunga – modelki ;-). Były najładniejsze, było ich najwięcej i były najbardziej zróżnicowane (rudowłosa, Azjatka, blondynka, brunetka i kilka innych). Rozmarzone spojrzenia, powłóczyste stroje i dobra współpraca!Niestety, nie szło to w parze w ofertą – kilka kompaktów, jedna czy dwie lustrzanki (obiektywy do nich zapewnia nieobecny Petax), trochę gadżetów (smycze, piłeczki). Kilku pracowników – Azjatów, ot ciekawostka. Wizualnie – 95% (dużo przestrzeni to plus), merytorycznie – 20%. Nikt nie bawił się lustrzankami i nikogo nie interesowały ładne, damskie kompakty (w sam raz na prezent). Nawet pod względem kompaktów można było się świetnie zaprezentować, bo nie było firmy Casio, która się specjalizuje w stylowych i ładnych apracikach. Ale jak się wystawia raptem kilka tego typu aparacików?
Niedaleko Samsunga prezentował się Sony. Naganiaczem był spec, który omawiał pracę ze światłem w studio. To odnosiło skutek, bo było głośno. Modelki w i na jeepie fotografował spory tłumek chętnych. Nawet ciężko było się przepchać i można było oberwać łokciem. Stoisko było spore, ale system Alfa, nie jest taki alfa. Raczej omega i wlecze się na końcu. Nie rozumiem też podejścia pracowników tej firmy – zdjęcia w quasi-studio były organizowane pod ichniego fotografa (jakiś znany brodaty misiek…). To on królował. To dla niego przynoszono drabinę, to jemu odpowiednio świecono. To jemu nadskakiwano, żeby zapewnić największy komfort. To on był żukiem gnojnikiem, który toczył kulę, a my, małe chrząszcze próbowaliśmy coś tam skubnąć swoimi żuwaczkami. Meritum (mało szkieł i aparatów) – dwója. Podejście do potencjalnych klientów – dwója. Modelki – czwórka z plusem. Piątka nie, bo jakieś sztuczne i zmanieryzowane.
Jeśli chodzi o Olympusa, to wszystko ładnie i cacy, gdyby nie to, że reklamowali Olympusa ;-]. Przekonania do E-systemu nie mam (crop 2,0, fail), ale podoba mi się podejście do klientów ;-). Zorganizowali razem ze Światem Obrazu warsztaty pt. ?Oderwij się od schematu – czyli niekonwencjonalne wykonywanie zdjęć lustrzankami Olympus E-System?. Łojejku. I tłukli, że ?E-620 to cała wiedza japońskich konstruktorów w jednym” (już mam się bać?). „Aparat wyposażono w filtry artystyczne, by w każdym z nas obudzić artystę” – super, fantastycznie, wspaniale. Czy jak zrobię zdjecie swojego palucha u nogi albo pępka, to stanę się artystą? ?Filtry artystyczne pozwalają wybierać spośród sześciu ekscytujących form wzbogacenia klimatu zdjęcia”, np. Pop Art – podbija kolorystykę i intensyfikuje tak zdjęcie, że tworzy niemal obraz. Andy Warhol wymięka. Jest też pinhole – fotografia otworkowa, zmiękczenie ostrości (że jak?), high key, light colors (lekkie kolory?), tonowanie świateł oraz ziarnisty film (film grain). I po co wydawać kilka tysięcy na Photoshopa – kupujemy Olka i mamy soft do obrabiania zdjęć. Bycie artystą dostajemy gratis ??].
Dobre też były krówki ciągutki, np. na stoisku Digital Foto Video. Zorganizowali też pokaz fotografowania i filmowania z powietrza – dwa zdalnie sterowane helikoptery robiły zdjęcia nad ziemią. Fajne.
Na koniec jeszcze jedna sprawa. Organizatorzy zapominają o jednej kluczowej kwestii. To targi foto video, ale światło w halach woła o pomstę do nieba. Obsługujący ministudia sami wystawiają sobie świadectwo – światło jest za ostre i agresywne. I nie trzeba być specem, to widać od razu ;-]. Stoiska ze sprzętem czy gabloty w ogóle nie są oświetlane, a jeśli już to jakoś tak ukradkiem i jakby od niechcenia. Część jest po prostu ciemna.
To by było na tyle w temacie targów foto video w Łodzi Anno Domini 2009.
2 komentarze do“Targi Sprzętu Fotograficznego, Filmowego i Wideo, Łódź 2009”
Sigma – i.loved it. Jak zawsze pierworzędnie!
Więcej sprzętu niż Nikon, trzyma znajomy w zakładzie. Małym zakładzie ;-). Bardzo małym.