No rush, jak mawiają Anglicy, fastina lente niegdyś Rzymianie, a Co nagle, to po diable – Polacy. Czyli publikuję bez pośpiechu. Kilkanaście sierpniowych i ciepłych kadrów z sesji plenerowej Edyty i Mariusza. Zdjęcia do oglądania w sam raz na chłodne, zimowe wieczory. Dzięki nim znaleźliśmy (tzn. ja i Arek) postindustrialną halę w okolicach Wiśniewa na trasie Łuków – Siedlce. Postindustrializm umiarkowany – najpewniej za rok zniknie z krajobrazu, bo trwają tam jakieś remonty.
Zajrzeliśmy również do Dworu Mościbrody. Jednak uważam, że 100 złotych, to zdecydowanie za wysoka kwota, jeśli chodzi o wybór tej lokacji na jakiekolwiek sesje plenerowe. Stąd też nawłocie – znacznie ciekawsze i ładniejsze.
2 komentarze do“Plener Edyty i Mariusza w nawłociach i jarzębinie”
piękna para, piękne zdjęcia, jarzębina bezkonkurencyjna..
Wyjątkowo uwodzicielskie, urzekające, żywiołowe. Piękne kolory, a na krzesłach wiszą chyba… rajstopy?